Życie nie składa się z lat, miesięcy ani nawet dni. Życie
składa się z sekund. Wszystkie zdarzenia, które zmieniały moje życie trwały
chwilę. Były momentami, których intensywność sprawiała, że nigdy ich nie
zapomnę. Pod wpływem takich momentów podjęłam wszystkie ważne decyzje. Bo tak
naprawdę decyzję podejmujemy chwilę, a potem szukamy argumentów, żeby sami
siebie przekonać do słuszności tej decyzji. Czy to dobrze? Nie wiem. Ale wiem,
że na dłuższą metę nie mogę oszukiwać samej siebie. Zawsze
wydawało mi się, że jestem racjonalna, poukładana i w przemyślany sposób kieruje
swoim życiem. Ale teraz widzę, że te wszystkie ważne decyzje to były impulsy. Małżeństwo,
praca/brak pracy, mieszkanie. Żyjemy emocjami – one nas nakręcają, one powodują
że kogoś/czegoś chcemy lub nie. I możemy próbować analizować zdarzenia czy
sytuacje z różnych punktów widzenia, możemy sami siebie przekonywać co trzeba,
a czego nie powinniśmy, możemy szukać pomocy u kogoś kto na chłodno pomoże
ocenić nam sytuację, możemy. Ale z emocjami dyskutować się nie da. Jeśli ktoś bliski
robi nam przykrość, rani nas, lekceważy raz, drugi, trzeci i kolejny, to nawet
jeśli tego nie chcemy to zaczynamy odsuwać się od tej osoby. Łapiemy dystans,
bo spodziewamy się kolejnego zranienia i próbujemy się jakoś chronić. Z
zewnątrz wszystko może wyglądać normalnie, ale jeśli pomimo tłumaczeń, próśb, sytuacje
się powtarzają, to w środku coś umiera. Mogę w pełni świadomie odpowiadać za
moje działania, ale na to czuję nie mam wpływu. Mogę udawać, że czegoś nie czuję,
że czuję inaczej, tylko po co? Bo może uda mi się
oszukać ludzi wokół, ale samej siebie nie oszukam. Z emocjami dyskutować się nie da.
„Nie ma rzeczy
materialnej ważniejszej od tego
Jak się ktoś czuje.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz