Tylko nie mów nikomu.
Ja nigdy nikomu nie powiem.
Znów rozpadłam się na milion kawałków.
Znów będę udawać że wszystko dobrze.
Przecież radzę sobie całkiem nieźle.
Przecież jestem zaradna i silna.
Ale w środku jestem taka krucha.
Byle zawirowanie wytrąca mnie z równowagi.
Chciałabym schronić się u Ciebie.
I nic nie mówić, pić tylko herbatę.
Nie skarżyć się, nie opowiadać.
Lepiej żebyś nie wiedział jak jest naprawdę.
Przemykam wydeptanymi ścieżkami.
Pilnuję, żeby trwał porządek czasu i przestrzeni.
Jeszcze mam czas. Jeszcze poczekam.
Kiedyś będzie lepiej, kiedyś będzie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz